Kwartalnik x2 | 2021

Skończył się kolejny kwartał tego roku (czy tylko ja mam wrażenie, że dopiero co był Sylwester?) i to odpowiednia pora, aby wjechać tutaj z trzymiesięcznym podsumowaniem. Jest minimalnie później, ale nie chciałam wrzucać postów dzień po dniu, a potem... zapomniałam. I porównując do poprzedniego, to jest spadek z czego nie jestem zadowolona, bo przez ten czas pojawiły się jedynie pięć postów, co daje jeden z hakiem/niepełne dwa na miesiąc. No zdecydowanie nie jest to, co bym chciała tutaj osiągnąć. Takie 3-4  w miesiącu to minimum. Paradoksem jest to, że naprawdę lubię pisać, ale jakoś ciężko mi się zawsze do tego zebrać. 

Po za tą marną ilością postów tutaj jaką się popisałam, a raczej jaką się nie popisałam, czy działo się coś ciekawego? Jasne! Najbardziej intensywny był chyba kwiecień. W kwietniu podjęłam wyzwanie Camp NaNoWriMo - czym jest NaNoWriMo pisałam już w listopadzie, gdy brałam udział, ale tak w skrócie chodzi o to, aby napisać pierwszy draft książki w miesiąc. Założenie jest takie, aby przez ten czas napisać minimum 50 000 słów. Natomiast w Campach (kwiecień i lipiec) sami ustalmy sobie liczbę słów, co jest o wiele optymalniejszą opcją. Moim celem w kwietniu było 30 000 słów, czyli chciałam pisać tysiąc dziennie. Już na samym początku pobiłam swoje wszelki piśmienne rekordy, a cel osiągnęłam w połowie Campu. Byłam z siebie wtedy naprawdę dumna! W zasadzie to nadal jestem.

Kwiecień to także czas, gdy nawiązałam współpracę z portalem recenzenckim Sztukater,  gdzie możecie przeczytać recenzję mojego autorstwa książki Moje Córki Katarzyny Dietrich. Na razie to byłoby na tyle jeśli chodzi o to; nie wypisałam się jeszcze, ale będę musiała z tego zrezygnować. 

Maj zaczął się bardzo sympatycznie, ponieważ w weekend majowy udało mi się wyjechać nad morze, co jest całkiem fajnym wspomnieniem. Żeby nie było nudno, razem ze znajomymi zrobiliśmy sobie takie same tatuaże podczas tego wyjazdu. Nigdy nic nie miałam do tatuaży, ale jeśli ktoś by mi powiedział, że w tym roku zrobię sobie tatuaż i to jeszcze tak spontaniczny, to pewnie kazałabym mu szukać dobrego miejsca w psychiatryku. Albo i złego, nie ważne, ważne że w psychiatryku. 

Oczywiście nie mogłam pominąć także czasu kwitnięcia bzu i udało mi się wykonać sesję z Nikolą.

Natomiast w czerwcu, oprócz zleceń fotograficznych, które wreszcie zaczęły się pojawiać wraz z luzowaniem obostrzeń, miałam okazję być na koncercie Sanah. Uwielbiam koncerty, a to był pierwszy od wielu miesięcy. Mam zapisane story z koncertów na instagramie, jak coś :) 

Zaczęłam też ostatnio czytać ponownie Harr'ego Pottera, zabawne, bo robiłam to samo o tej samej porze rok temu. Wystawiłam też kilka rzeczy na vinted, więc jeśli ktoś ma ochotę zajrzeć, to link jest na górze strony.

Jeśli chodzi o seriale i filmy, to nie było tego jakoś dużo; Sexify Wikingowie - na pewno zrobię post o nich, bo dawno nie było tego typu wpisu, a widziałam, że cieszą się dużym zainteresowaniem.

W tym kwartale nie mam też żadnych ciekawych linków; przeglądałam mniej blogów i nic nie zapisywałam, liczę, ze w kolejnym będzie lepiej :)


A Tobie co fajnego przydarzyło się podczas minionego kwartału?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Czarne Światło , Blogger