Wszystkie Nasze Granice ⸻ Natalia Brożek

    Wszystkie Nasze Granice to druga książka, którą udało się wydać Natalii Brożek (o jej debiucie pisałam tutaj) i wiedziałam, że biorę ją w ciemno, tym bardziej że lubię taką tematykę. Dawniej czytałam mnóstwo historii, w której pojawiał się motyw tego typu romansu. Przemawiają do mnie zwłaszcza te kontrowersyjne, a ten jest jednym z moich ulubionych.

    Powieść została wydana przez Wydawnictwo Niegrzeczne Książki i liczy sobie 374 strony: można rzec, że standardowa lektura na 2-3 wieczory. Albo i na jeden dzień, bo tak wciąga. Utrzymana jest w gatunku romansu z zabójstwem w tle, dark academy, new adult, a historia porusza też trudne tematy, dlatego wielki plus dla autorki i wydawnictwa za ostrzeżenie na samym początku powieści: samobójstwo, zaburzenia odżywiania, przemoc fizyczna i psychiczna. To zdecydowanie literatura dla dorosłego czytelnika, który nie jest wrażliwy na taką tematykę.



Okładka

    Porozmawiajmy o czymś, co pierwsze rzuca się w oczy, czyli szata graficzna. Jest przepiękna. Graficzne okładki mają w sobie coś takiego, że chce się na nie patrzeć, że nie można wprost oderwać od nich wzroku i tylko krzyczą: przeczytaj mnie! Utrzymana w barwach granatu i magenty, a na niej dwójka głównych bohaterów. Jaskrawy kolor od razu kojarzy się z morderstwem, które jest wplecione w fabułę. Warto również zwrócić uwagę na graficzny grzbiet, a także… wklejki. Powieść posiada naprawdę prześliczne wklejki. Jedyny minus to brak skrzydełek, ale ten środek jednak to rekompensuje. Widać, że wydawnictwo zadbało, aby powieść sprzedawała się również i oczami, a wszystkie okładkowe sroki zapragnęły po prostu tę książkę mieć w swojej biblioteczce.

Fabuła

    Główną bohaterką jest Gaia, która spełnia swoje marzenie i wyjeżdża do Bostonu, aby rozpocząć pisarskie studia na Uniwersytecie Walta Whitmana. Pragnęła zmienić swoje życie i poświęcić się temu, co kocha, czyli pisaniu. Na miejscu okazuje się, że musi zapisać się na dodatkowe zajęcia, które prowadzi profesor słynący z kontrowersyjnych metod nauczania. Edgar Johansson jest również pisarzem, a na jego zajęciach uczniowie pokonują swoje lęki, aby naprawdę móc zacząć tworzyć. To jednak nie koniec niespodzianek, ponieważ świeżo upieczona studentka dowiaduje się, że zajmuje pokój po zmarłej studentce, a krążą plotki, że zamordował ją specyficzny profesor, który zaczyna w Gai wzbudzać niespodziewane emocje.

Bohaterowie

    Główna bohaterka bardzo mi się podobała — raczej introwertyczna, niemająca zamiaru się integrować z innymi, odrzucająca innych, a co więcej stale walczy z demonami przeszłości, a blizny na jej ciele skutecznie przypominają dziewczynie o traumatycznych przeżyciach. Swoją drogą, trochę przypomina netfliksową Wednesday i muszę wspomnieć, że powieść powstała przed wyemitowaniem serialu, więc to nie jest powielenie motywu.
    Edgar — tajemniczy, owiany niepochlebnymi plotkami. Przez długi czas tak naprawdę nie wiadomo było, czy w pogłoskach znalazło się, choć ziarno prawdy, czy nie. Spodobała mi się jego postać, ale jest mniej wyrazisty, niż Gaia. Szkoda, że nie dowiedzieliśmy się więcej o jego przeszłości. Skojarzył mi się odrobinkę (tylko odrobinkę!) z Severusem Snape’m.
    Isabella — współlokatorka Gai i całkowite jej przeciwieństwo, a jednocześnie mocno irytująca. Wiem, że nie miała złych intencji, ale jak ta postać mnie denerwowała!
    Charlie — uroczy chłopak, można by rzec, że jedyny przyjaciel Gai, choć dziewczyna wciąż go od siebie odpychała. Bardzo fajna postać poboczna.
    O’Ryan — sympatyczna nauczycielka, która wszystkim stara się pomóc i… doskonale ukazuje, że człowiek ma dwa oblicza. To była postać, która zaskoczyła mnie najbardziej.



Moje wrażenia z czytania

    Powieść czytało mi się naprawdę szybko i wprost nie mogłam się oderwać od niej. Bardzo chciałam wiedzieć, jak to wszystko się rozwinie i kto w końcu okaże się mordercą, a samo zakończenie było mocno zaskakujące. Tego zdecydowanie się nie spodziewałam. Chociaż nie wierzę, że to mówię, ale pierwsza książka Natalii podobała mi się jakoś bardziej, choć to ta druga bardziej wpasowuje się w moje gusta czytelnicze. Jak to wyjaśnić? Nie wiem.
Na początku myślałam, że to będzie pikantniejsza powieść, zwłaszcza że na tylnej okładce mamy trzy ogniki, ale nie. Wszystkie sceny zostały opisane w sposób bardzo delikatny, nie wulgarny, a przy tym doskonale trzymały w napięciu. Często się zdarza, że tego typu romanse są wręcz przesycone erotyzmem, co czasem robi się wręcz niesmaczne. Tutaj tego nie znajdziesz, wszystko jest idealnie wyważone, a autorka poprowadziła te sceny z wyjątkową subtelnością.
Zakończenie nieco mnie rozłożyło, trochę jak dla mnie było zbyt sztampowe, ale mimo wszystko miło, że skończyło to się w taki sposób.

Podsumowanie

    Powieść nie należy do najlżejszych, a mimo to się ją pochłania. Większych minusów się nie dopatrzyłam. Jedyne zastrzeżenie to chyba ogniki na okładce, ale to już raczej nie jest wina autorki, a irytującą bohaterkę nie traktuję, jako minus, bo to dobrze, jeżeli fikcyjna postać budzi emocje, a Isabella je budzi: negatywne, ale jednak. Z czystym sumieniem polecam Wszystkie Nasze Granice, bo to naprawdę świetna książka. Jednak nie jest to powieść dla każdego, o czym już wspomniałam na wstępie.

2 komentarze:

  1. Planuję ją przeczytać i chyba zrobię to prędzej niż później. Potrzebuję jakiejś przerwy od fantastyki.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Czarne Światło , Blogger