Dobre nawyki, które staram się wprowadzić w życie
Od jakiegoś czasu staram się wprowadzać w moim życiu więcej zdrowych i lepszych nawyków, które są przyjazne mojemu ciału, zdrowiu, lepszemu samopoczuciu czy korzystne dla środowiska. Raczej nie mówię o tym głośno, nie obnoszę się z tym, co robię, choć czasem coś tam rzucę, że robię rzecz tą i tą, bo fajnie, bo zdrowo itp. Tych rzeczy zebrało się jednak więcej, więc pomyślałam, że udostępnię je po prostu tutaj w jeden post, a nuż ktoś także zainspiruje się do lepszego życia? Tak, tak i robię to własnie teraz, gdy wszyscy zajadają się pączkami - ale jestem okrutna zła i podła!
Ograniczyłam cukier niemal do zera
W poprzednim roku podejmowałam mnóstwo prób ograniczania cukru, które mi nie wychodziły niestety. Ogólnie miałam świadomość, że bardzo dużo słodzę na przykład herbatę i chciałam z tego zrezygnować na początku stopniowo, próbować przyzwyczaić się do sypania tej łyżeczki mniej, ale się nie dało. Jedynie ze słodyczami nie miałam problemu, bo ich po prostu nie jem, albo jem bardzo rzadko. Jednak używanie tego cukru w domu... No nie wychodziło mi to totalnie! Nadszedł jednak w listopadzie taki dzień, gdy stanęłam na wagę (a nie ważyłam się baaardzo dawno) i przeżyłam zawał, ponieważ licznik wskazywał siedem kilo więcej, niż zazwyczaj. I wiecie co? Z dnia na dzień postanowiłam przestać słodzić i do tej pory piję gorzką herbatę.
Staram się ograniczyć sól
Z naciskiem na staram, bo mi to zdecydowanie nie wychodzi. Nigdy nie byłam tak cukrożerna, jak jestem solożerna. I wiem, że to źle. Wyżej wspomniałam, że nie jem praktycznie słodyczy, ale za to moją słabością są chipsy solone (choć nie pozwalam sobie na nie częściej, niż raz w miesiącu). Gdzieś wyczytałam ostatnio, że po trzech tygodniach nieużywania soli, język otwiera się na nowe smaki; nie wiem ile w tym prawdy, ale od początku tego miesiąca próbuję to sprawdzić, choć mi nie wychodzi. Owszem są dni, gdzie rzeczywiście uda mi się nie sięgnąć po sól i się cieszę z tych małych kroków, ale to nie jest to, co chcę osiągnąć. Najpierw planuję zupełnie zaprzestać solić, albo solić bardzo niewiele, kiedy już mi się to uda, planuję zrezygnować z tych produktów, które w składzie mają mnóstwo soli. Trzymajcie kciuki!
Ograniczam zużycie plastikowych toreb, opakowań itp.
To jest rzecz, na którą staram się zwracać uwagę, ale nie zwracam każdego dnia, tylko od czasu do czasu, jak mi się przypomni. Bardziej mi wychodzi używanie po raz wtórny plastiku, który już posiadam, niźli zaprzestanie choćby kupować produktów w takowych opakowaniach. Będę jednak do tego dążyć; pamiętajmy że choćby mała rzecz jest dobra dla środowiska, bo jeśli każdy zrobi choćby jedną malutką rzecz, to razem będzie ona wielka.
Więcej spacerów - liczenie kroków
Ten punkt łączy się trochę z tym o ograniczeniu cukru i zrzuceniu wagi. Postanowiłam sobie chodzić na spacery, po prostu więcej chodzić w ramach aktywniejszego trybu życia. Jestem człowiekiem raczej leniwym i niewytrwałym, wiec ćwiczenia u mnie się nie sprawdzą, nie mam motywacji, ani prawdę mówiąc za bardzo nawet czasu. Natomiast spacery lubię i potrafię wyjść w weekend na godzinę, czy dwie. Czy jak rozmawiam w tygodniu przez telefon wieczorami, to zamiast leżeć na łóżku, to wychodzę na podwórko i kręcę się w te i we wte. Krokomierz w telefonie trochę mnie motywuję, nawet jeśli nie zawsze dobrze działa. Jednak jeśli widzę, że zbliżam się do kolejnego progu punktowego, to się cieszę i chcę coraz więcej i w efekcie specjalnie pójdę gdzieś dłuższą drogą, albo coś. Niby nic, a działa!
Codzienne zapisywanie w kalendarzu
To jest nawyk, który staram się w sobie wyrobić i wychodzi mi średnio na jeża. To znaczy są dni, że rzeczywiście zapisuje wszystko skrzętnie co powinnam, ale są też i takie, że otwieram kalendarz raz na tydzień. Nie nalezę do osób, które żyją według planu, pod linijkę - wolę zdecydowanie spontany, ale jednak są czasem rzeczy, które po prostu zapisać muszę. I staram się to robić częściej, aby zachować jakiś porządek, bo czasem to ułatwia parę spraw.
Picie więcej wody
Człowiek powinien podobnież wypijać około dwa litry wody dziennie, wody, której ja w ogóle nie piję, ale od jakiegoś czasu staram się ten nawyk wdrażać w życie i piję dziennie około litra + całe hektolitry herbaty, bez której nie wyobrażam sobie życia. Ogólnie jestem osobą, która bardzo dużo w ciągu dnia pije, tylko nie wodę. Bardzo chciałabym to zmienić i powoli mi się udaje!
A jakie są Twoje dobre nawyki?
Hm, jeżeli chodzi o moje dobre nawyki, to... Ostatnio zaczęłam regularniej jadać i dorzuciłam więcej warzyw i owoców do diety, a nieco zrezygnowałam z mięsa. Nie, żeby od razu wegetarianka, bo zbyt uwielbiam mięsko, ale zawsze to jakiś plus dla zdrowia. :) A poza tym to sól używam rzadko, wolę pieprz. Cukier od zawsze i na zawsze. Kawa też jest codziennym nawykiem, często "robi za wodę". A, i rzuciłam papierosy! :P
OdpowiedzUsuńKażdy nawyk, czy próba zmiany, która wychodzi na dobre, jest po prostu... dobra! :) Papierosów gratuluję! Tak trzymać :)
UsuńJa już dawno temu przerzuciłam się na wodę. ;) Co do cukrów to od przedwczoraj rzuciłam to (mam nadzieję, że na długo), a co do soli to staram się ograniczać, ale nie zawsze mi to wychodzi. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia. ;*
Ja z wodą mam właśnie problem, zwłaszcza w domu, bo w pracy stawiam kubek na swoim stanowisku i po prostu piję, bo mam pod ręką, a w domu tak się nie da :D Z solą w takim razie podobnie, mi też nie zawsze wychodzi, bo po prostu mi jej brakuje, nawet jak używam dużo ziół :)
UsuńI Tobie również życzę powodzenia! :)
Nominowałam Cię do akcji, która polega na pomocy Patrykowi. W skrócie: zostało 9 dni i prawie 1,4 mln zł do zebrania. Proszę, dołącz do akcji. Zajmie to kilka minut, a zbliży to Patryka do wyjazdu do USA i tym samym uratuje mu życie.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji: https://magdalenblog.blogspot.com/2020/02/akcja-dla-patryka-czas-start-pomagajmy.html
Staram się gotować sama a nie kupować na mieście , chodzę częściej na siłownię , pije dużo wody i pije aronię i lubię pić cytrynę z wodą na rozpoczęcie dnia ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne nawyki! :)
UsuńDobre kroki, do których da się przyzwyczaić :) Ja od x czasu ograniczyłam cukier i sól - aczkolwiek o soli musimy pamiętać, że ona też jest potrzebna w organizmie. Może nie tak jak do tej pory (jeśli ktoś przesadzał) ale małe ilości owszem. Z piciem wody miałam problem, ale .. dałam radę! Więc w każdej kwestii ważna jest silna wola! ☺
OdpowiedzUsuńJasne, wszystko jest potrzebne w pewnych ilościach. Słone lubię, wiec nie ma opcji, abym całkowicie wyeliminowała, a jeśli chodzi o cukier, jak pojawi mi się chęć choćby na herbatę z cukrem, to zrobię - nie ma co popadać w paranoję :)
UsuńBrawo w takim razie, że Ci się udało :)
U mnie liczenie kroków odpada - telefon mi tego odmówił :D cukier wyeliminowałam całkowicie - od kilku tygodni nie kupiłam w ogóle i nie używam wcale;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo to fajna sprawa i mega motywuje (przynajmniej mnie) :)Cukier - brawo! :)
UsuńCo do nawyków to, heh... Potrafię utrzymać tak tydzień, a potem coś mnie rozproszy i jakoś ciężko wrócić... Okej, mam nawyki do których nie muszę się zmuszać (np. treningi akro, na które od niedawna chodzę), ale są rzeczy, które wiem, że pomogą mi uporządkować życie, ale no nie wychodzi. No nic, trzymam kciuki za ciebie, oby ci się udało wytrwać dłużej niż mi ;)
OdpowiedzUsuń