"Iskra" - Katarzyna Tkaczyk
Iskra autorstwa Katarzyny Tkaczyk to kolejna książka, którą zapragnęłam przeczytać, gdy tylko o niej usłyszałam. Tym razem stwierdziłam, że biorę w ciemno, nawet nie czytając na początku opisu, ponieważ kojarzyłam już autorkę z Wattpada i wystarczyło mi to, oraz fakt, że książka jest osadzona w nurcie fantasy. Nie potrzebowałam nic więcej. Trochę mi co prawda zeszło, nawet wtedy, gdy już leżała jakiś czas na półce, bo miałam kaca po innej książce, ale w końcu się zabrałam jakoś w listopadzie. Teraz tylko nie mogłam zebrać się, aby napisać recenzję, ale zmobilizowało mnie to, że porobiłam zdjęcia z lampkami i raczej na wiosnę ich nie wrzucę. Cóż, i tak zrobiłam jednak nowe, bo stwierdziłam, że jednak trochę przypał teraz lampki wrzucać.
Głównym bohaterem jest kilkuletni Olav; swoją drogą zakochałam się w tym imieniu od pierwszego wejrzenia. Chłopiec jest synem młynarza i nie ma łatwego życia, ponieważ jego ojcu często puszczają nerwy i odreagowuje to na dziecku. Podczas kolejnej takiej sytuacji, nagle zabija swojego ciemiężyciela, a raczej robi to jego moc, o której nie ma pojęcia, a także kontroli. Zostaje za to niemal rozszarpany przez mieszkańców wioski, ale ratuje go przed tym miejscowy zielarz i oddaję pod opiekę jednemu z magów, a potem obydwaj wyruszają w daleką podróż do Brevy. To tam chłopiec ma rozpocząć nowe życie i dostać odpowiednie wykształcenie.
Na pewno ogromnym plusem jest świetna kreacja bohaterów. Osobiście mogłabym mieć problem z wykreowaniem dziecka, bojąc się, że dam mu zbyt dorosłe cechy, jednak Katarzyna Tkaczyk poradziła sobie z tym naprawdę świetnie, a w efekcie poznajemy Olava; rezolutnego dwunastolatka (o ile mnie pamięć nie myli), który jest bardzo ciekawy świata. Ta cecha czasem przysparza mu kłopotów, ale mamy tutaj prawdziwego bohatera z krwi i kości, a nie jakieś mymło, czy inne Mary Sue.
Powieść czyta się bardzo szybko nawet pomimo tego, że można sklasyfikować ją już jako cegiełkę, a ja lubię takie tomiszcza. Miodem na serce była informacja, że pojawi się kolejna część, na którą czekam ze zniecierpliwieniem. Autorka również bardzo ładnie operuje słowem i od razu wciąga czytelnika do swojego magicznego świata, który wykreowała, a do tego wcale nie jest on taki ubogi! Poznajemy krainę, w której żyje Olav, wiarę, zwyczaje i wiele innych.
A to te z lampkami ;) |
Ponadto, gdyby nie informacja, że powieść ukazała się najpierw w internecie, jako opowiadanie na Wattpadzie, to myślę, że nikt by się nie zorientował. Niektórym ten portal kojarzy się ze słabymi opowiastkami i sam fakt, że coś wcześniej tam się znalazło, może odrzucać. Tutaj zdecydowanie nie mamy do czynienia z marnym opowiadankiem, a świetnym debiutem literackim.
Na pochwałę również zasługuje oprawa graficzna, która przyciąga wzrok i tutaj wydawnictwo Nowa Baśń wykonało dobrą robotę.
Zdecydowanie polecam sięgnąć po tą pełną magii powieść!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz